Od jakiegoś czasu odczuwam zadziwiające zainteresowanie niezwykłymi miejscami w Polsce, szczególnie moją uwagę przykuwają stare budowle – zastanawiam się kto w nich mieszkał i jakie życie w nich prowadził. Wyobrażam sobie jak długie, obszerne suknie delikatnie dotykały schodów przy każdym kroku pięknych dam. Przenoszę się wówczas na moment w przeszłość i coś czuję, że ten rok upłynie pod znakiem zamków i pałaców.
Bajka o Śląskim Kopciuszku
Historia jak z bajki, chociaż prawdziwa. Mała dziewczynka pochodziła z ubogiej rodziny i bardzo szybko została półsierotą. Jej matka starała się wiązać koniec z końcem, by zapewnić byt Joannie oraz jej siostrze – po śmierci pierwszego męża jeszcze dwukrotnie wychodziła za mąż. Jej trzeci mąż nie zgodził się jednak na to, by zabrała ze sobą obie córki. Zdecydowała się zatem, by starszą Joannę oddać pod opiekę swojej znajomej – służącej w domu Karola Goduli.
Joanna Gryzik w wieku 6 lat zostaje obdarowana niesamowitym majątkiem po śmierci Karola Goduli, zwanego „królem cynku”. Karol Godula był najbogatszym człowiekiem na Śląsku oraz pionierem industrialnych przeobrażeń w Europie, stworzył podwaliny pod górnośląski przemysł. Małą Joasię traktował jak córkę od kiedy trafiła pod opiekę jego służącej, co budzi o tyle zdziwienie, że był to człowiek zgorzkniały i stroniący od ludzi. Według opowiadań dziewczynka któregoś dnia pobiegła na łąkę, gdzie zebrała bukiecik kwiatów i przybiegła do gabinetu Goduli, wręczając mu je ze słowami: „to dla wos panie Godula, bo jo wos kochom”. Służąca znalazła Joasię siedzącą na kolanach starszego pana i rzekomo o mało nie zemdlała 🙂
Życie małej Joanny nie było jednak usłane różami – spory majątek, który odziedziczyła przysporzył jej wiele problemów, a nawet zamachów na jej życie ze strony potomków Goduli. Dla bezpieczeństwa dziewczynka do 16 roku życia uczyła się w klasztorze Urszulanek we Wrocławiu, a dzięki staraniom swojego prawnego opiekuna (Maksymilian Scheffler był przyjacielem Karola Goduli) otrzymała tytuł szlachecki i nowe nazwisko Gryzik von Schomberg-Godula. Zostaje wydana za mąż za Hansa Ulryka Schaffgotscha, szlachcica starszego o 11 lat, z którym połączyła ją miłość od pierwszego wejrzenia.
Karol Godula miał niesamowitą intuicję do 6letniej dziewczynki, okazało się bowiem, że pomnożyła ona odziedziczony majątek razy siedem! Dzięki niej powstało wiele kościołów, ale także domów samotnej matki, szpitali czy szkół. Była ceniona i szanowana.
Joanna Schaffgotsch zmarła w 1910 roku w Kopicach, 5 lat później dołączył do niej jej mąż. Ich ciała spoczęły w przypałacowej kaplicy. Niestety nie zaznali spokoju po śmierci, w 1945 roku ich sarkofagi zostały zniszczone, trumny otwarte, a zmumifikowane ciała całej rodziny zbeszczeszone. Dopiero po wielu latach szczątki rodziny Schaffgotsch zostały zebrane i pochowane w mogile przy kościele. Jednak po kilkudziesięciu latach, w 2017 roku proboszcz parafii usunął wszystkie przykościelne nagrobki, bez przeprowadzania ekshumacji.
Pałac w Kopicach – jak dojechać?
Kopice to wieś w województwie opolskim, blisko Niemodlina. Wieś jak wieś – kilka ulic, kościół, no i pałac, wiadomo. W każdej polskiej wsi jest pałac 🙂 Niezawodna nawigacja, czyli google maps doprowadzi Was pod samo wejście do pałacu. Jeśli jednak nadal potrzebujesz adresu podaję go tutaj: Kopice 47, 49-200 Kopice
Historia Pałacu
Rezydencja została zakupiona w 1859 roku dla Joanny Gryzik von Schomberg-Godulla przez jej męża, Hansa Ulrich von Schaffgotscha. Młodzi małżonkowie zlecili rozbudowanie pałacyku. Rezydencja otoczona z trzech stron stawami oraz ogromnych rozmiarów parkiem zachwycała. Została okrzyknięta nawet „pałacem na wodzie”. Ogrody kwiatowe, sad, oranżeria – wszystkie elementy dopieszczane pod okiem właścicieli budziły zachwyty. Park krajobrazowy obok pałacu mieścił się na powierzchni 60 hektarów i rosły w nim stuletnie dęby. Zdobiły go także posągi, fontanny, sztuczne wysepki, a nawet fikcyjne ruiny średniowiecznego zamku, tzw. „mysia wieża”.
Zespół pałacowy należał do rodziny do 1945 roku, o dziwo także, nie został zniszczony w czasie wojny. Dopiero w latach 50tych zaczęły się grabieże i powolny upadek świetności majestatu. Pałac pełnił wówczas także funkcję magazynu dla zbóż, gdzie również i ono było wynoszone pokątnie. Kiedy odkryto kradzieże postanowiono dokonać inwentaryzacji pozostałych worków. Prawdopodobnie dlatego pałac został podpalony w 1956 roku. Skąd pewność, że to podpalenie – obiekt zapłonął równocześnie w 4 miejscach, a woda ze stawu, która służyć miała do ratowania budowli, została spuszczona. Spłonął cały dach, stropy się zawaliły, a to, co jeszcze zostało zostało wyniesione przez miejscowych.
Pałac w Kopicach sprzedany za 5000 zł!
W 1990 roku obiekt wraz z parkiem został sprzedany przez gminę krakowskiemu biznesmenowi Andrzejowi Kocowi za uwaga! 5000 złotych. Ów wspomniany biznesmen miał obiekt odrestaurować i oddać mu dawną świetność, niestety słuch po nim zaginął. Pałac miał być hotelem z terenem zielonym i polem golfowym. Na podobne pomysły wpadali kolejni właściciele, niestety do tej pory pałac nie został odnowiony i niszczeje. Za każdym razem sytuacja się powtarza – są ogromne plany, milionowe budżety, jednak projekt staje w martwym punkcie maksymalnie po pierwszym etapie.
I co teraz?
Aktualnie nie można wejść na teren pałacu – jest ogrodzony siatką, a za bramą czeka na nas miły pan ochroniarz. Dlaczego nie wolno wejść, pytamy? „Właściciel zabrania, ale jeśli się z nim dogadacie to Was wpuszczę. Ale tylko wtedy, moimi poprzednicy wpuszczali i wszyscy robotę stracili, a ja nie chcę.” No wiadomo, my też nie chcemy, żeby pan stracił pracę. Prawdopodobnie zatem można poprosić o pozwolenie wejścia na teren pałacu, celem np. sesji zdjęciowej. Niestety nie wiem jednak, czy nie grozi on zawaleniem.
Teren przypałacowego parku w większości jest otwarty, możemy zatem dojść do „mysiej wieży” czy kaplicy grobowej w jego centrum. Park, choć zimową porą jest okazały, drzewa porośnięte bluszczem, jeziora, kładki, iście romantyczny klimat. Po dłuższej chwili spaceru czeka na Was… dość nietypowe drzewo, szukajcie go!
Ogromna szkoda, że tak piękne miejsce staje się ruiną na naszych oczach. Myślę, że wiosną w ogrodzie pałacowym dzieje się magia. Historia Kopciuszka Joanny oraz jej rezydencja jest iście bajkowym scenariuszem, spokojnie może nosić miano bajki rodem z wytwórni Walta Disneya. A przecież wszyscy lubimy wierzyć w bajki 🙂
brak komentarzy