MIASTA POLSKA WYBRZEŻE

Czy Sopot da się lubić?

Długo myślałam, że nie. Oczywiście przejście się za pierwszym razem pobytu w Sopocie słynnym Monciakiem z krzywym domkiem może być spoko. Oczywiście spacer trzeba koniecznie zakończyć na molo, płatnym całe 9 złotych. Ale tylko za pierwszym razem.

Wiem, że są tacy, którzy Sopot uwielbiają, dla mnie jednak kojarzy się z takim fancy miejscem, które w sumie do końca fancy nie jest, ale bardzo chciałoby takie być. Nie wiem czy dość jasno się wyraziłam 🙂

Mówi się, że do trzech razy sztuka. I rzeczywiście. Dopiero teraz, podczas mojego trzeciego pobytu w tym mieście je… odkryłam. Nie pokażę Wam w tym wpisie pięciu miejsc do zobaczenia, które każdy w Sopocie powinien zobaczyć.

Pokażę za to, że Sopot da się lubić.

Spis treści

Zejdź z Monciaka

Tylko tyle, a już wystarczy. Uliczka obok, na której z łatwością postawicie samochód (kto wymyślił cenę 4,20 za godzinę?!) to Tadeusza Kościuszki. Wystarczy przejść kawałek, by właściwie już znaleźć się na deptaku. Wcześniej jednak zachęcam do podziwów nad pięknem zabudowy miasta. Jak to się stało, że wcześniej nie miałam pojęcia o istnieniu takich kamienic? Niesamowity klimat. Pobłądźcie trochę, zgubcie się, naprawdę warto. Także tutaj znajduje się ratusz miasta, który zbudowany w 1910 roku, wsunięty w niewielki park, również może być punktem spacerowym.

Dojdź do Kościoła św. Jerzego

kościół św jerzego sopot

Kościół znajduje się tuż przy głównym deptaku. Wygląda naprawdę dobrze, robi wrażenie dużo starszego, niż jest w rzeczywistości. Budowla ma zaledwie trochę ponad sto lat, jednak ze względu na to, że została zbudowała w stylu neogotyckim, wygląda na sporą starszą. Co ciekawe, przez prawie 50 lat pełniła funkcję kościoła protestanckiego, a dopiero później katolickiego. Cesarz Wilhelm II, który sfinansował budowlę kościoła nakazał, by wieża kościelna była widoczna ze statków w Zatoce Gdańskiej. Czy ktoś sprawdził jak spisali się budowlańcy? 🙂

Kuracjuszka w Sopocie

Wiedzieliście, że Sopot był kiedyś miastem sanatoryjnym? Ten ogromny budynek naprzeciwko wejścia na molo to byłe sanatorium (choć to jego już czwarte oblicze), a plac, na którym jest fontanna to skwer kuracyjny. Obok góruje latarnia morska, na którą oczywiście można się wdrapać. Pod koniec XIX wieku Sopot był słynnym uzdrowiskiem w całej Europie, szczególnie upodobanym przez niemieckich kuracjuszy. To właśnie wtedy miasto bardzo się rozwinęło, powstało m.in. molo, które jest najdłuższym drewnianym molem tego typu w Europie.

Dworek Sierakowskich

Perełka w Sopocie i to w dodatku w samym centrum. Zmierzając tutaj od strony morza miniecie dwie ulice z przepięknymi domami – jest to ulica Morska oraz Mokwy. Jeśli lubicie klimat starych kamienic, to zdecydowanie jest coś dla Was. Wracając jednak do samego dworku – jest to prawdopodobnie jeden z najstarszych budynków w Sopocie. Kajetan Sierakowski, do którego dom należał, wspomniał o nim po raz pierwszy w listach z 1795 roku. Co ciekawe, w dworku bywał nastoletni Fryderyk Chopin, który zaprzyjaźnił się z synem Sierakowskiego.

Aktualnie w dworku mieści się Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, zaś w jednym skrzydle kawiarnia, gdzie można rozsmakować się kawą wśród zieleni ogrodu. Tuż obok znajduje się park, więc przy odrobinie czasu możecie jeszcze odbyć spacer w cieniu eleganckich drzew 🙂

Więcej o tym miejscu przeczytacie tutaj

Zamieszkaj w domu artysty

Na to miejsce natknęłam się przez zupełny przypadek zmierzając w stronę Dworku Sierakowskich. Było jednak na tyle fascynujące, że musiałam przystanąć – obrazy w ogrodzie starszego domku, tutaj musi być coś więcej. W pierwszej chwili byłam przekonana, że oto dotarłam do domu lokalnego artysty, lucky me! Jednak później pomyślałam, że to pewnie jakieś współczesne muzeum. Nie dawało mi to spokoju i odkryłam jaki to adres – ul. Morska 3 w Sopocie. Nic jednak w internecie nie znalazłam prócz informacji, że jest to miejsce, w którym można… nocować. Nie wiem czy to ogłoszenie jest jeszcze aktualne, ale jeśli tak – myślę, że miejsce nie do podrobienia! Można poczuć się jak w środku artystycznej bohemy.

Zjedz pyszne śniadanie w Cały Gaweł w Sopocie

cały gaweł sopot

Co prawda jest to bardzo popularne miejsce, ale jedno z tych, którym popularność nie przeszkodziła. Świetna karta, pyszne jedzenie i super wystrój. Leci duża polecajka! Jedyny minus? Kolejki. Jeśli nie zjawicie się w lokalu tuż po jego otwarciu może się zdarzyć, że będziecie musieli chwilę poczekać na wolny stolik. Lokal prócz śniadań serwuje oczywiście również inne dania. Ogromnym plusem także jest lokalizacja – tuż przy dworcu PKP.

Ach! Zapomniałabym! Naprawdę świetna, świetna obsługa! Poza tym ufam miejscom, w którym elementem wystroju jest jedzenie, jak papryczki, bazylia czy mandarynki 🙂

Znajdziecie ich tutaj

Świetnie prowadzone jest też konto właściciela lokalu na instagramie.


Sopot zdecydowanie da się polubić, chociaż nie na pierwszy rzut oka i niekoniecznie z perspektywy Monciaka 🙂

Jeśli macie niedosyt zapraszam koniecznie na mojego instagrama do zapisanych relacji SOPOT, gdzie pokazuję m.in. plażę w Sopocie.

Mogą Ci się także spodobać

brak komentarzy

    zostaw odpowiedź