TURCJA WCHODNIA PAMIĘTNIK

Co Ty wiesz o uchodźcach? Przy granicy z Syrią

turcja-syria-uchodzcy

Popłakałam się. Nie potrafię tego udzwignąć. Nie potrafię udzwignać dzieci, które mają zaledwie kilka lat i pracują. Króre grzebią po śmietniku, by znaleźć kawałek plastiku albo aluminium.

Te dzieci powinni się bawić, spędzać czas z rówieśnikiami i chodzić do szkoły, a nie zastanawiać się co zjedzą i czy zjedzą w ogole kolację.

Stałam na dworcu, tuż obok był mój autobus, było jeszcze trochę do odjazdu, postanowiłam, ze zaczekam na zewnątrz. Nie minęła chwila, a stanęła obok mnie dziewczynka, powiedziała coś do mnie, ale zrozumiałam tylko abla. Myślałam, ze prosi o ponieądze. Ona natomiast zaczęłam wyciągać rzeczy ze śmietnika, by po selekcji chować je w swoim worku.

Nie był to przecież pierwszy raz, kiedy wydziałam coś takiego. A mimo to stanęłam jak wryta obserwujac, co robi.

Obok stało dwóch młodych chłopaków, dali jej jakieś drobne, nie chciała przyjąć. Po dłuższej chwili się zgodziła. Wyciągnęłam portfel, daję jej pieniążki słyszę yok. Daję znowu, robi charakterystyczny ruch głową i cmoka, co w Turcji oznacza nie. Nie daję za wygraną, wręczam jej pieniądze. Uśmiecha się szeroko i mówi shukran, czyli dziękuję po arabsku. Głaszczę ją po policzku, jest taka śliczna.

Zapewne jest z Syrii.

Patrzę na nią, jak pewnie operuje workami na śmieci. Podchodzę do niej znowu i pytam yamek? Pokazuję na moje jedzenie, akurat kupiłam dwie bułki do autobusu. Kiwa głową, że nie. Pytam, czy na pewno, cmoka z szerokim uśmiechem.

Urywam pół mojej bułki i jej wręczam. Bierze ode mnie.

I się popłakałam. Duże, roziskrzone brązowe oczy, szeroki uśmiech, grzywka, włosy do ramion. Przepiękna dziewczynka. Złamała moje serce.

No, bo ja chuja mogę zrobić. Wczoraj usłyszałam, że gdyby to był problem jednej osoby to można byłoby coś z tym zrobić, ale to jest cały kraj. Pytałam wtedy dlaczego dzieci pracują, usłyszałam, że jak mają żyć, jeśli nie będą pracować? Mają iść na ulicę i żebrać?

Na stories pokazywałam też młodą kobietę z dwójką dzieci, zbierała papier. Teraz też już wiem, że była z Syrii. Nie prosiła o pieniądze, nawet, gdy wygłupiałam się z jej dziećmi.

Tak, owszem, widzę tutaj kobiety leżące na ulicy i proszące o jałmużnę, ale zdecydowanie więcej widzę dzieci, które zapieprzają jak niejeden dorosły.

Dzisiaj na ulicy spotkałam mężczyznę, który szedł z ogromnym palikiem z drewna, jako swoją laską. Szedł i śpiewał, dlatego zwróciłam na niego uwagę. Po tym jak jeden mężczyzna mu pomógł, domyśliłam się, że jest niewidomy. Wyciągnęłam rękę do portfela. Ale w sumie nie wiem. Spotkałam wzrok sprzedawcy. Na migi zapytałam, czy to będzie ok – zachęcił mnie do gestu. Podeszłam, chwyciłam pana delikatnie za rękę – był ubrany w jasny garnitur. Był elegancki i czysty. Sprawdził dotykowo jaką dałam mu kwotę. Pomyślałam wtedy, że to takie… słabe? Ale później zobaczyłam, dlaczego sprawdzał – spotkałam go, gdy kupował jedzenie od ulicznego sprzedawcy.

Mężczyzna, który zachęcił mnie do gestu, był wyraźnie ucieszony. Pomachał do mnie, uśmiechał się. Gdy wracałam i życzyłam mu miłej pracy, podziękował, gule gule alba, co znaczy coś w stylu „pozostań z uśmiechem, siostro”.

Wiem, że nie można wszystkim pomóc, wiem o tym. Wiem też, że nieprzemyślana pomoc jest bardzo zła. Ale co ja kurwa mogę zrobić? Jestem uprzywilejowaną białą europejską turystką. Moje łzy temu dziecku też nic nie dadzą.

Z jednej strony rozpadam się tutaj na milion kawałeczków. Z drugiej jednak widzę, jak wiele mam, nawet, gdy wydaje mi się, że nie mam nic cennego.

Łatwo mówić o uchodźcach, gdy są daleko. Dużo trudniej decydować, kiedy patrzysz takiej osobie prosto w oczy. Uśmiechnięte oczy.

Ja płaczę nad dziewczynką w tureckim Mardin, blisko granicy z Syrią, a mój rząd stawia drut kolczasty na wschodniej granicy…

Mogą Ci się także spodobać

brak komentarzy

    zostaw odpowiedź