AZJA IZRAEL

Konflikt w Izraelu, czyli o jedzeniu słów kilka

falafel kuchnia bliskiego wschodu

Na szczęście tym razem rozpisywać się będę tylko o konflikcie smaków, jaki może Was spotkać w podróży. Jeśli macie jednak ochotę dowiedzieć się trochę więcej o konflikcie izraelsko-palestyńskim oraz dlaczego nie powinno mówić się, że Jerozolima jest częścią Izraela zapraszam do mojego poprzedniego wpisu – znajdziecie go także pod spodem w proponowanych.

Spis treści

Truskawki na śniadanie

Truskawki na śniadanie, najlepiej w towarzystwie prosecco, uznaje się za symbol luksusu. Ja trochę tak mam, że gdy widzę te pyszne, soczyste owoce przed sezonem to wariuję i kupuję każdą ilość. No co zrobisz, jak nic nie zrobisz? Tak było w Maroko, no i w Izraelu, gdzie byłam, przypomnę końcem lutego. Jest to jednak idealny czas na zakup szczęścia, w postaci truskawki, gdyż właśnie wtedy trwa na nie sezon.

Swoją drogą dokładnie miesiąc temu rolnicy z izraelskiej wsi Kadima-Tsoraev zgłosili swój truskawkowy okaz do Księgi Rekordów Guinessa, ważył on niespełna 300 g.

izrael suk targ tel aviv

Wracając jednak do tematu śniadania – po truskawki najlepiej wybrać się na Carmel Market, inaczej Szuk ha-Karmel (shuk to po hebrajsku lokalny targ). Jest to największy targ w Tel Avivie (powstał w 1920 roku) i mieści się na osiedlu Kerem ha-Temanim, przy ulicy ulica Ha-Karmel. Czynny jest każdego dnia, prócz Szabatu (Szabat to siódmy dzień tygodnia, uznawany w judaizmie za święty, rozpoczyna się w piątek od zachodu słońca i trwa do zachodu w sobotę). Właściwie nie ma znaczenie z której strony rozpoczniecie tą wyprawę, a zdecydowanie będzie to wyprawa. Tłumy ludzi (byłam przed pandemią), krzyki, podśpiewywanie, zachęcanie do kupna właściwie wszystkiego – od przypraw, owoców, gotowego jedzenia po jeszcze to żyjące, a gdybyście mieli ochotę i na meblościankę do domu – to tutaj również ją znajdziecie. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to klimat dla każdego – ja jednak uwielbiam! Intensywne zapachy, bardzo słodkie smaki i niepodważalne doznania. Poniżej załączam filmik, na którym przeniosę Wam chociaż na chwilę w takie miejsce, zapnijcie pasy!

Hummus i ciepła pita jako przekąska

Hummus (po arabsku ciecierzyca) to bardzo delikatna pasta ze wspomnianej ciecierzycy właśnie, z dodatkiem czosnku, oliwy z oliwy, pasty tahini, soku z cytryny oraz wody w idealnych proporcjach. Moja relacja z hummusem była identyczna jak z czarnymi oliwkami, dopóki nie spróbowałam ich na pizzy na Sycylii. Hummus dla mnie mógł nie istnieć, dopóki nie spróbowałam tego w Izraelu, który był wybitny. Każdy.

Hummus podawany jest z chlebkiem pita – najlepiej ciepłym (pszenne okrągłe placki popularne w krajach Bliskiego Wschodu), marynowanymi i surowymi warzywami, czasem z sosami. Pewnie nie ma nikogo, kto chociażby raz go nie próbował, ale jeśli jeszcze ktoś taki pozostał to koniecznie należy nadrabiać zaległości! Klasyczny hummus jest tylko z ciecierzycy, jednak spotkać możecie wiele jego wariacji, jak paprykowy czy pomidorowy. Ten, który najbardziej smakował mi w Izraelu był z czarnuszką.

Czy każdy hummus jest dobry? Co prawda w Izraelu wszystkie były obłędne (kupujcie je nawet w markecie, są pyszne!), to jednak w Polsce niestety zdarzyło mi się spróbować kiepskiego. Pomijając własną produkcję (nigdy się za nią nie zabrałam) oraz sklepy z importową żywnością, mogę polecić naszą niemal już polską markę narodową, czyli Biedronkę.

Falafel na obiad

Falafel na obiad to coś, z czym będzie kojarzyć mi się Izrael! Falafel w picie to bliskowschodnia odpowiedź na nasze streetfoodowe jedzenie. Najbardziej polecam szukać go w lokalnych miejscach, w jakiś budkach właśnie.

Falafel to bardzo popularna potrawa w krajach Bliskiego Wschodu, ale nie tylko – 12 czerwca obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Falafela.

Sam falafel to smażone kuleczki z ciecierzycy z przyprawami – i to właśnie one robią u robotę! Ja co prawda swoje przywiozłam właśnie z targu z Izraela, ale pokażę Wam jak można wykonać tą potrawę w domu z łatwo dostępnych składników. Nie mam pojęcia jakie to przyprawy przywiozłam – poprosiłam po prostu o izraelskie przyprawy i Pan na targu wybrał dla mnie trzy mieszanki, smakują i pachną świetnie.

Izrael Tel Aviv Old Jaffa

Inspiracją do mojego przepisu na te wegetariańskie kotleciki jest przepis pana Roberta Makłowicza na falafel.

Przepis na falafel:

Składniki:

  • puszka ciecierzycy
  • jajko
  • 2 łyżki mąki pszennej lub np. kukurydzianej
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • przyprawy
  • olej do smażenia

Przygotowanie:

Ciecierzycę zmiksować na gładką masę i dodać przyprawy – ja dodaję zawsze sól, pieprz, paprykę wędzoną, czosnek, suszoną cebulę, pietruszkę oraz przyprawy z Izraela. Można dodać kmin. Dodać do masy jajko i wymieszać. Na koniec dodać proszek do pieczenia i mąkę (może być pszenna, ale też jeśli nie chcecie lub nie możecie jeść glutenu to np. kukurydziana). Masa musi być na tyle gęsta, by formować z niej kulki.

Smażymy na rozgrzanym oleju do zrumienienia się. Ja wszystkie potrawy, które smażę odsączam później na papierowym ręczniku.

I gotowe!

Falafel możecie użyć jako przekąski, jako dodatku do obiadu lub podawać w picie z surówką i hummusem (ja tak lubię najbardziej), enjoy!

Baklava, daktyle i sok z granatu na podwieczorek

Nigdzie więcej nie widziałam, by ktoś na ulicach proponował sok z granatu, tylko w Jerozolimie. Jeśli lubicie ten owoc, to koniecznie spróbujcie – dla mnie miał on dość specyficzny smak, lekko cierpki. Co prawda nie jestem zbyt wielką fanką soku, zdecydowanie wolę pestki w całości, ale samo przygotowanie jest już dość ciekawe – pan, który przygotowywał dla mnie ów napój korzystał z ręcznej wyciskarki, która miażdżyła owoce.

Jestem za to ogromną fanką daktyli – no uwielbiam! I jeśli tylko jestem w miejscu, gdzie mogę się w nie zaopatrzyć to korzystam, bo są według mnie słodsze i bardziej jędrne (if you know what I mean) niż te, które możemy dostać w naszych marketach. Idealna przekąska do popołudniowej kawy. Co ciekawe (ja nie miałam pojęcia) daktyle rosną na… palmach! Prawdopodobnie uprawiane były już 3000 lat p.n.e. I co jeszcze ciekawsze taką palmę można uprawiać z domu z pestek daktyli – co prawda rośnie bardzo powoli i na pierwsze owoce zazwyczaj trzeba czekać około 5-6 lat, ale i tak podejmuję się próby!

Jeśli jednak daktyle są dla Was zbyt mało słodkie to zapraszam na baklavę – to tradycyjny deser w krajach arabskich, na Bałkanach, a także na Bliskim Wschodzie. Baklava jest to zawijane ciasto filo z nadzieniem z orzechów, bardzo często z pistacji, nasączone miodowym syropem – albo się kocha, albo się nienawidzi! Ja jestem zdecydowanie w tej pierwszej grupie! Dostaniecie ją na każdym targu, gdzie będziecie mogli wybierać z wielu. Przyrządzałam ją kilkukrotnie w domu, zawsze z przepisu Moje wypieki, korzystałam jednak z ciasta francuskiego, oraz zmniejszałam ilość słodyczy w ponczu – za każdym razem wychodziła wyśmienita. A jeśli lubicie mocno soczystą spokojnie możecie podwoić porcje syropu.

Shakshuka z instagrama

Shakshuka (z arabskiego mieszanka) to ostatnio bardzo popularne danie na… instagramie . I nie ma w tym nic złego, bo jest bardzo proste oraz zdrowe i niskokaloryczne. Jest to typowe danie Bliskiego Wschodu, ale pochodzi prawdopodobnie z Tunezji. Zazwyczaj jada się je na śniadanie razem z pieczywem. Składa się z pomidorów, czasem papryki, cebuli oraz oczywiście jajek. Bardzo klasycznie już dla tej kuchni – obowiązkowo przyprawia kuminem oraz kolendrą. Oczywiście do szakszuki można dodać także inne warzywa, jak chociażby cukinię czy awokado (chociaż awokado to owoc 🙂

Ja używam jednak tylko czosnku, cebuli, pomidorów z puszki (koniecznie krojone) oraz wiadomo jajek. Zamiast kolendry dodaję świeże liście bazylii, lubię ją po prostu bardziej niż kolendrę.

A poniżej krótki filmik z przepisem na moją shakshukę. Ale! jeśli lubicie pikantne potrawy to spokojnie możecie dodać ostrą paprykę, tunezyjską pastę harissa lub paprykową węgierską ostrą pastę.

Kuchnia Izraela

Kuchnia Izraela nie zmieniała się aż tak bardzo na przestrzeni lat. Tereny dawnej Palestyny nie były dobre pod uprawy, więc też kuchnia nie była zbyt bogata. Luksusem były świeże warzywa, do dzisiaj zresztą sałatka żydowska to pomidor, ogórek i świeża pietruszka. Zioła (kiedyś dzikie) odgrywają ważną rolę w daniach – co zresztą mogliście już zauważyć na przykładzie kolendry. Na pewno kojarzycie także sałatkę tabbouleh na bazie kaszy bulgur. Jest to kuchnia raczej wegetariańska, chociaż na stole również pojawić się może shoarma. Pamiętajcie również, że Żydzi jedzą tylko koszerne jedzenie, więc takie cukiernie jak ta poniżej nie będą niczym wyjątkowym.

Życzę Wam, żeby jedynym konfliktem jaki będzie musieli doświadczyć w Izraelu czy na ziemiach Palestyńskich będzie to, którą z powyższych pyszności zjeść najpierw!

Mogą Ci się także spodobać

brak komentarzy

    zostaw odpowiedź